darkblade
Gadula+
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/10
Skąd: z... nie twój interes
|
 Wysłany: Pon 21:07, 24 Paź 2005 Temat postu: Redgar Rozdział 1 |
 |
|
Rozdział I
Był późny wieczór. Chłodny wiaterek przedzierał się przez szczelinę w podziemnej celi. Redgar siedział skulony w rogu.
-Wygnali mnie… WYGNALI!- Krzyczał poprzez łzy.
Jego przeszłość była burzliwa. Nie raz kłamał, kradł i zabijał swych rodaków. W wieku
207 lat został dowódcą wojska. Jeszcze parę dni, a zostałby doradcą króla i marszałkiem armii w jednym. Niestety dopuścił się mordu całego oddziału, który uciekł z pola bitwy. Siedzi w tej celi już trzy dni. Codziennie odbywała się sześcio godzinna rozprawa w sądzie wojskowym. Dziś uznano go za niebezpiecznego i skazano na wygnanie. Teraz czekał na pozwolenie aby zabrać swoje rzeczy.
-Hej ty! Wyłaź wygnańcu!- Powiedział strażnik.
Regdar wstał i ruszył do wyjścia. Był to niski i silny krasnolud. Jego szara broda sięgała do pasa. Miał na sobie zielone szaty dowódcy. Brązowy pas był ozdobiony godłem czarnego orła- znaku rozpoznawczego rodu Ungard. Jego pulchna twarz była czerwona i mokra od łez. Kochał swój kraj i nie chciał go opuszczać. Teraz zaczął rozumieć jak źle postąpił zabijając tych dzielnych wojowników.
Kiedy minął drzwi lochu od razu go skuli w ciężkie metalowe kajdany. Eskortowali go aż do wejścia do jego groty. Tam go rozkuli i wrzucili do jego mieszkania. Ktoś tam był, kiedy on siedział w więzieniu. Wszystkie szafy były puste i wywrócone. Większość rzeczy leżała na środku pokoju. Znalazł podróżny plecak swego dziada i włożył do niego: koc, rację żywności na około tydzień i opatrunki. Przebrał się w strój bitewny. Do pasa przyczepił kuszę, kołczan z bełtami i sztylet. Założył zielony płaszcz, kolczugę i plecak. Tarczę przewiesił przez ramię, włożył na głowę hełm, a w rękę wziął swój młot. Kiedy wychodził zobaczył na wpół spalony obraz jego ojca. A jednak stało się….obalili jego ród- Ungard. Wyszedł ze zniszczonego mieszkania.
-Zginiecie wszyscy w ogniu mej zemsty. To nie będzie zemsta za mnie, ale za…- Regdar pomyślał przez chwilę i powiedział- ale za mój ród i jego honor.
-Tylko żebyś się nie zdziwił śmieciu- odpowiedział kapitan straży.- A teraz wychodź z miasta, bo cię zabije- wyciągnął miecz z pochwy.- Idź!
Krasnolud zmierzył wzrokiem strażnika, ale zaraz się odwrócił i pobiegł w stronę wyjścia na powierzchnię. Każda osoba, którą mijał odwracała się i mówiła coś o nim. Tak mu się wydawało. W końcu dobiegł do wrót, które są jedyną drogą do wyjścia z tego państwa. Kiedy stanął natychmiast podszedł do niego strażnik wrót i zapytał:
-Czego?- Powiedział to raczej po to, aby zadrwić z Regdara.
-Wiesz, czego durniu. Otwieraj!- Powiedział wygnaniec.
-Otwarte ty pchaj te kamienne „drzwiczki”- strażnik nie tracił humoru. Lecz kiedy Redgar otworzył wrota zrzedła mu mina.- Idź! I nigdy nie wracaj!
-I ja tobie szczęścia życzę- odrzekł krasnolud.
Odwrócił się i minął granicę oznaczoną wielkim kamieniem ze znakiem Wielkiego Królestwa Krasnoludzkiego. Teraz był w innym kraju. Państwie innej kultury i innych istot.
-Ten kraj to najplugawsza ziemia na świecie. To tu mieszkają stworzenia najgorsze ze złych.- Redgar odwrócił się i poszedł na zachód.
* * *
-Poszedł już? -Król krasnoludzki spytał się strażnika wrót.
-Tak
-To dobrze. Powiadom orki, że przez ich terytorium idzie samotny krasnolud. I każ oddziałowi Morgana go śledzić i w razie niewykonania roboty przez orki….. wiesz?
-Tak wiem
-To dobrze. Idź już.
-Tak jest!- Wojownik zasalutował i odszedł.
Król spojrzał na obraz przedstawiający Regdara jako generała.
-Żegnaj, Regdarze- szepną i odszedł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
